cze 01 2006

Z pamiętnika anielicy...


Komentarze: 2
Nie wiedzieć czemu Fernando odrąbał mi dziś rano skrzydło.
Dziwne uczucie...
Bolało jak cholera ale tylko przez chwile...
Zaraz po tym dał mi coś przeciwbólowego...
I jakoś tak dziwnie się uśmiechał...
Było w tym coś obłędnego...
Ale całował wciąż tak samo namiętnie...

Przed chwilą próbowałam wzlecieć...
Bolało...
Najbardziej bolało jak spadłam na kamień i rozbiłam sobie kostkę...
Było sporo krwi...
Nawet nie przypuszczałam, że z głupiej kostki może być aż tyle krwi...
Ale Fernando zaraz to opatrzył...
Jego twarz znów była taka jak zawsze...
Przyjazna...

Za chwilę położę się spać...
Bez tego skrzydła będzie mi trudno znaleźć wygodną pozycję...
Ale Fernando będzie obok...
Tylko to się liczy...
Jutro znów spróbuję polecieć...
Może nie będzie aż tak boleć...
Już późno...
Idę spać...
...
kzmarch : :
missV
04 sierpnia 2006, 22:27
Z miłości? heh... kiedy się jest nią pełnym, tak po same brzegi, można gory przenośić, kierunki wiatru zmieniac,Góry lodowe zatapiać, ziemie dookoła przejść. Lecz gdy choc troche tej miłości Ci umknie grunt pod nogami gdzieś znika... tak nagle i co wtedy? panika i bum ... krwawisz, nawet Twoje serce krwawi...
zocha
07 czerwca 2006, 23:40
co mozna zrobic z milosci ?... jak sie okazuje wiele :)

Dodaj komentarz